wtorek, 30 sierpnia 2011

Londyn. Część pierwsza.

Teraz trochę przywalę fotek z Londynu. Tak, znowu tam byłem.
I pewnie pojadę wiele razy jeszcze.

Jak zwykle zmęczył mnie przez pierwsze dwa dni a potem znowu oczarował.
W sumie nie wiem czemu, bo Londyn to połączenie elegancji i syfu jednocześnie.

Nigdy nie lubię stamtąd wracać do Polski.












































c...d....n...............

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Pot. I troszeczkę krwi.

David (my mate z Londynu) ma trochę ostrą zajawkę na boks. 
Zabrał mnie na trening bym zobaczył jak to się robi na wyspach.
Obiektyw mi trochę parował bo chłopaki się nie oszczędzali.