poniedziałek, 31 maja 2010

Matka Boska Satelitarna

Firma wysłała mnie na szkolenie.
Fajnie, myślę sobie. Zawsze to jakaś odmiana. Zamiast spać w biurze, będę drzemał na wykładach.
A wieczorem pochleję.

Pojechałem, pochlałem.
A w między czasie niejaki Sobala, który razem z kilkoma kumplami próbował mi obrzydzić Trójkę (kanał 3 Polskiego Radia), wmawiając mi, że stałem tam gdzie stało zomo, nie jest już jej dyrektorem.

Pełnił tę funkcję przez 5 miesięcy, teraz dostanie sześciomiesięczną odprawę. Bywa i tak. On już uzbierał na fullframe'a.

Ja jeszcze trochę pozbieram.

----


Tymczasem Matka Boska. Matka Boska od Cyfrowych Dekoderów.


poniedziałek, 17 maja 2010

Welcome to the machine.

"Wiosna", w mordę jeża.
Leje jak z cebra.
Weekendy mijają bezproduktywnie i męczą.
Czas w pracy mija bezproduktywnie i męczy.

W takie dni mam ochotę spać.
Spać przez dwa, trzy tygodnie. Po to aby obudzić się dopiero gdy nastanie mniej ciężki dzień.

Taki, żebym miał siłę na cokolwiek. Tak, żeby nie chciało mi się spać.


---

Tu były fotki mojej byłej żony. Chociaż z początku zgodziła się je zostawić w moim portfolio, po jakimś czasie zmieniła zdanie. Usunąłem więc.

wtorek, 4 maja 2010

Śmierć w fotoszopowym pseudo-crossie

Majówka do dupy.
Kilka dni wolnego to pogoda się musiała spierdzielić, dziecko rozchorować a mi się jeszcze film urwał podczas drugomajowego odstresowywania.

By zabić mojego kaca oraz by małżonka nie musiała słuchać moich depresyjnych wzdychań poszedłem się przerowerować. Aparata też wziąłem.
Ale jak zwykle wielki dylemat miałem GDZIE i CO. Czyli gdzie jechać i co fotografować.

Padło na cmentarz. Bez sensu. Znowu cmentarz, znowu focenie ludzi, krzyży, nagrobków. Żeby chociaż grabarza przy pracy, ale akurat nikogo nie chowali.

No to postrzelałem sobie w figurki. Zrobiłem je na kolorowo co by śmierć na wesoło wyszła w kadzre.

Na digfarcie mnie zjechali...