piątek, 29 października 2010

Czas na reklamę.



Nadszedł czas na reklamy. Dokładnie mówiąc to jedną reklamę.
Startujemy z naszą stronką ślubniakową (ja i sis). Na razie jest to wszystko trochę chaotyczne, bo domena już wykupiona a tymczasowa strona znajduje się na blogspocie. Ale langsam langsam... rozkręci się i będzie dobrze.

Zapraszam więc w dwa miejsca:

www.cub-ana.pl (tu znajduje się tzw. zaślepka a później będzie właściwa stronka)

www.cubanaphoto.blogspot.com (tu mamy zawartość merytoryczną).

Gdy już wszystko będzie na miejscu, nie omieszkam powiadomić.

środa, 20 października 2010

Łódź, qrva. Część 2.

Nigdy nie lubiłem tego miasta.
Za tym krajem też chyba nie przepadam, ale żyję w nim bo to mój kraj.

To, że nie jestem prawdziwym Polakiem, wiem już od dawna od prezesa (no bo stałem tam gdzie stało ZOMO).

Historii uczyłem się zakłamanej (ktoś inny obalił komunizm, niż mi wmawiano), poglądy też mam złe (nieprawicowe=niepolskie).

Nie chcę wojny z Rosją (chyba z nikim nie chce), krytykowałem minister Fotygę, nie zachwycam się i "nie pieję" nad polską tradycją - czy może być coś bardziej plugawego.

Jestem cyklistą (latem do pracy jeżdżę na rowerze).

Nie głosowałem na Jarka, a ponadto uważam, że ojciec dyrektor, w normalnym kraju, siedział by w pierdlu, wolę dać na Owsiaka niż na Licheń (czyż można mieć bardziej wyprany mózg?).

Solidaryzuje się z tymi, których prezes i jego przydupasy opluwa codziennie a których oskarża potem o opluwanie.

Jest jeszcze wiele rzeczy, które popieram, w które wierzę, które nie są kompatybilne z modelem Polski "praweijsprawiedliwej, które wyrzucają mnie poza nawias "prawdziwych", o przepraszam:"wolnych" Polaków.

Pewnie mam też krew na rękach i jestem "politycznie odpowiedzialny" za wczorajsze zabójstwo. 
Ale nie będę zniżał się do poziomu pisowskiego języka i nie zamierzam snuć teorii sPiSkowych, że ten mord jest bardzo na rękę prezesowi. 
Porównań do podpalenia Reichstagu przez Żydów też nie będzie. 

A abstrahując od polityki: mieliśmy juwenalia, beczki z kapustą, skóry... czy wczorajszy szaleniec nie mógł zaatakować w innym mieście? No pytam się.....?


  






poniedziałek, 4 października 2010

Jesień, qrva.

Z okazji jesieni,
która nawet nie jest tak wkurwiająca jak zwykle,
strzeliłem sobie takie oto słitaśne foteczki.


















































No to jeszcze się połóżmy na torach i poczekajmy na pociąg. Hej..
















sobota, 2 października 2010

Toy Story

Moja córka ogląda Toy Story.
Dwa, do trzech razy dziennie.
Na DVD.

Ja już nie jestem tatą - jestem Zurgiem. Ona jest Buzz'em. Albo psem Buzz'a.
I tak w kółko.

W naszym domu zabawki też ożyły. Ale  u nas to już, kurwa,  nie przelewki.