Nie powiem na kogo zagłosuję.
Powiem na kogo na pewno
nie zagłosuję. Nie zagłosuję na Grzesia. Właśnie słyszę jego reklamę w radio i
nie podoba mi się jego sposób wymawiania głosek „ży” – robi to tak
pretensjonalnie, tak jakby usteczka zwijał w trąbkę. Poza tym głos ma tak
nienaturalnie dobrotliwy. Nie mówi jak facet a raczej jak dziecko na akademii,
które waży każde słowo z obawy przed pomyleniem się.
Umówmy się, że to nie są
prawdziwe powody, ale akurat to mi przychodzi na myśl, gdy słyszę jego
reklamówki. Prawdziwym powodem mojej niechęci do przedstawiciela SLD jest fakt
iż partia ta wspólnie z PiSem podzieliła między siebie media publiczne. Kit z
TVP, ale Radiowa Trójka, moje muzyczne okno na świat, stało się tubą
Wildstein’a, Sakiewicza i innych piewców PiS. Grzesiowa partia jest co prawda
lewicowa, ale wszyscy wiedzą, że SLD dostało inne programy w tym deal’u.
Nie zagłosuję na Jarka.
Nie lubię wstawać o Czwartej.
Nie zagłosuję na Waldka.
Ja po prostu nie mam pojęcia jakie on ma poglądy, czy jest prawy czy lewy. Nie
potrafię się dowiedzieć tego z wywiadów
czy jego działalności politycznej. Nie mogę tego też wyczytać z waldkowej, niewzruszonej „poker-face”.
Nie zagłosuję na Marka..
Marek smutną ma twarz. Twarz takiego
demona o nazwie ZCHN, który kojarzył mi się bardziej z inkwizycją niż z
ewangelizacją. Nie ma już ZCHN, ale jego idee są wiecznie żywe.
Nie zagłosuję na Janusza.
Janusz bredzi, moim skromnym zdaniem. Pomijam stare pomysły o legalizacji broni
dla każdego i narkotyków (co by się powytruwały ćpuny). Nie podoba mi się, że
Janusz widzi problem w tym, żeby dzieci niepełnosprawne ćwiczyły razem na WFie
z dziećmi pełnosprawnymi. Ale to tylko jeden z wielu powodów.
Kogo my tam jeszcze
mamy….?
Andrzej! Andrzej L.
oczywiście. Nie głosuję na oszustów i cwaniaczków. Na osoby z wyrokami. Do
dzisiaj jest dla mnie magią, że ten typek w ogóle może kandydować. W normalnym
kraju by siedział.
Kornel i Bogusław. Who the fuck are Kornel
& Bogusław?! Nie wiem. Nie
zagłosuję na nich. Być może powinienem posłuchać co mają do powiedzenia, ale
kiedyś był taki kandydat „from nowhere” (a dokładniej z Kanady) i o mały włos
nie wygrał. Więc nie.
A tak w ogóle to chcę, by
te wybory już się odbyły.
PS. Miałem tego nie
wrzucać na bloga. To miał być blog fotograficzny. Ale przecież ja tez mam
jakieś poglądy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz