I już po urlopie. Boli szara rzeczywistość. I chociaż pogoda jeszcze jest ładna (w końcu mamy lato) to mam ochotę by nastała już jesień i wszystkim dookoła pokończyły się urlopy. Taki ze mnie madefaker.
A ja urlopowałem z rodziną w Szwecji, która kiedyś nawet miała szansę stać się naszą drugą ojczyzną (w sensie: mieliśmy tam wyemigrować).
Jak opisać ten kawałek Szwecji, w którym byliśmy? Ponieważ muszę się streszczać powiem tak: ładnie, czysto, bezpiecznie, dokładnie, socjalnie, rodzinnie, przyjemnie, zajebiście.
Niestety powrót do ojczyzny mnie boli. Pierwsze „kurwy-macie”, darcie mord i upojone alkoholem twarze rodaków na promie uświadomiły mi, że jestem w domu. Jea!
A foty się prezentują takowoż… na początek widoczki. Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz