Sylwia B. zaproponowała mięso. Powiedziała, że ma wannę (bo ja mam tylko brodzik z prysznicem).
No i zaprosiła mnie bym wpadł na kolację. Będzie rodzina i jej chłopak, będzie miło.
Nie chciałem przychodzić w gości z pustymi rękami. Po drodze wpadłem do Wędlinki. Kupiłem osierdzie wieprzowe i kilo kurzych łapek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz